Nie sposób jednak zaczynać od nowa. Tylko niemowlę może zacząc całkiem od początku
Służba pałacowa zbiła się w ciasną gromadkę.
Aielowie nie przestawali wypełniać dziedzińca, nawet kiedy wróciła Sulin, bez
zasłony, dokładnie w momencie, gdy doliczył do pięćdziesięciu. Natychmiast
zrozumiał, że kazała roznieść wieści, iż Car'a'carnowi grozi jakieś
niebezpieczeństwo, bo tylko w ten sposób była w stanie zgromadzić na czas
odpowiednią liczbę włóczni. Wśród mężczyzn przeszedł cichy, lecz wyraźnie pełen
niezadowolenia szmer, większość jednak zdecydowała, że żart był niezły;
niektórzy nawet śmiali się w głos i uderzali włóczniami o tarcze. Żaden jednak
nie miał zamiaru teraz odejść; przyglądali się bramie i najwyraźniej zamierzali
do końca uczestniczyć w całej przygodzie.
Dzięki temu, że Moc wyostrzyła mu zmysł słuchu, Rand usłyszał, jak jedna z
Panien, o imieniu Nandera, koścista i żylasta, lecz urodziwa mimo włosów już
prawie całkowicie siwych, wyszeptała do Sulin:
- Tak przemówiłaś do gai'shain, jakby to były Far Dareis Mai.
Spojrzenie błękitnych oczu Sulin, zupełnie pozbawione wyrazu, spoczęło na twarzy
Nandere.
- Uczyniłam tak. Zajmiemy się tym, kiedy Rand al'Thor będzie już bezpieczny.
- Kiedy będzie bezpieczny - zgodziła się Nandera.
Sulin szybko wybrała dwadzieścia Panien, niektóre z nich zostały wcześniej
wcielone do straży Randa na dzisiejszy ranek, inne zaś nie, ale kiedy Urien
zaczął wybierać również spośród swych Czerwonych Tarcz, mężczyźni innych
społeczności zaczęli się domagać, aby ich także włączono. Widoczne za otwartą
bramą nieznane miasto sprawiało wrażenia miejsca, w którym aż roi się od wroga,
a Car'a'carna trzeba było wszak chronić. Zresztą żaden Aiel nigdy nie uchylał
się od spodziewanej walki, a im był młodszy, tym chętniej poszukiwał okazji do
niej. Omalże nie rozpętała się kolejna kłótnia, gdy Rand oznajmił, że mężczyzn
nie może być więcej niźli Panien to byłyby dyshonor dla Far Darei Mai, wyjaśnił,
ponieważ to one strzegą jego honoru - Panien zaś nie więcej, niż Sulin
pierwotnie wybrała. Tak naprawdę zabierał ich przecież do miejsca, gdzie ich
bitewne umiejętności nie zdadzą się na nic, a każdy dodatkowy człowiek będzie
stanowił jednego więcej, którego będzie musiał strzec. Tego jednak nie wyjaśnił
im na głos, trudno było przewidzieć, czyj honor mógłby zostać w ten sposób
urażony.
- Pamiętajcie - powiedział, kiedy już udający się z nim zostali wybrani - nie
dotykajcie niczego. Nie zabierajcie stamtąd również nic, nawet łyka wody. I
zawsze trzymajcie się na widoku, pod żadnym pozorem nie wchodźcie do środka
budynków. - Haman i Covril żywo przytakiwali jego słowom, co najwyraźniej
znacznie większe wywierało wrażenie na Aielach niźli słowa Randa. Przynajmniej w
tym stopniu, w jakim było to w ogóle możliwe.
Przeszli przez bramę do miasta wymarłego od dawien dawna, do miasta, które było
bardziej niż martwe.
Złota kula słońca przebyła już więcej niż połowę drogi do zenitu, opromieniając
ruiny dawnej świetności. Tu i ówdzie wielka kopuła wciąż stała nie tknięta na
szczycie pałacu zbudowanego z jasnego marmuru, ale jego ściany już świeciły
otworami, najczęściej jednak z budowli pozostały jedynie gruzy. Długie kolumnady
wiodły ku wieżom równie wysokim jak wszystko, o czym kiedykolwiek śniło
Cairhien, albo ku ich odstraszającym wrakom. Wszędzie widać było zwalone dachy;
cegły i kamienie rozsypujących się domów i murów zaściełały popękane kamienie
bruku. Strzaskane fontanny i zwalone pomniki zaznaczały każde skrzyżowanie. Z
wielkich stosów gruzu wyrastały karłowate drzewa umierające od suszy. Zeschłe
zielsko sterczało ze wszystkich szczelin w ścianach budynków. Nic się nie
poruszało, żaden ptak nie przeleciał, żaden szczur nie przemknął pod stopami
ludzi, nawet wiatr zamarł. Cisza spowijała Shadar Logoth. Shadar Logoth. Gdzie
Czeka Cień.
Rand pozwolił, by brama zniknęła. Wszyscy Aielowie zasłonili twarze. Ogirowie
rozglądali się dookoła, z twarzami pełnymi napięcia i uszami przylegającymi
płasko do czaszek. Rand przywarł do saidina w zmaganiu, o którym Taim
powiedział, że dopiero wówczas mężczyzna czuje, że żyje. Nawet gdyby nie był
zdolny do przenoszenia, a może szczególnie wówczas, potrzebował w tym miejscu
takiego przypomnienia.
Za czasów Wojen z trollokami Aridhol było wielką stolicą, sojusznikiem
Manetheren oraz pozostałych Dziesięciu Narodów. Kiedy walki trwały już tak
długo, że przy nich Wojna Stu Lat zdawała się niewiele znaczącą potyczką, kiedy
zdawało się, że Cień wygrywa na wszystkich frontach, zaś każde zwycięstwo
Światłości stanowiło tylko odrobinę zyskanego czasu, człowiek imieniem Mordeth
stał się doradcą w Aridhol i wymyślił taką regułę - aby zwyciężyć, aby
przetrwać, Aridhol musi stać się bardziej jeszcze bezwzględne niźli Cień,
okrutniejsze niż Cień, bardziej podejrzliwe. Powoli wszystko więc zmierzało w
tym kierunku, póki nie nadszedł kres. Aridhol stało się, jeśli nawet nie
bardziej czarne niźli Cień, to przynajmniej równie mroczne. Podczas gdy wciąż
szalała wojna przeciwko trollokom, Aridhol na koniec zajęło się wyłącznie sobą,
zwróciło się ku sobie i ostatecznie pochłonęło samo siebie.
Coś jednak pozostało, coś, co trzymało z dala od tego miejsca wszelkie żywe
istoty. Żaden kamień z tego miasta nie uniknął skażenia nienawiścią i
podejrzliwością, które zamordowały Aridhol i pozostawiły na jego miejscu Shadar
Logoth. Każdy kamień z tego miejsca potrafiłby nimi zarazić, gdyby zostawiło się
mu dostatecznie dużo czasu.
A zostało jeszcze coś prócz samej skazy, chociaż i jej by starczyło, by wszelcy
zdrowi na umyśle ludzie trzymali się z dala od tego miejsca.
Rand nie ruszył się z miejsca, tylko obrócił się powoli, patrząc na domy ziejące
otworami po oknach, podobnymi do pustych oczodołów. Mimo iż słońce stało już
wysoko, tak samo jak wtedy nie potrafił dojrzeć niewidzialnych obserwatorów,
choć czuł na sobie ich wzrok. Kiedy był tutaj poprzednim razem, to wrażenie nie
było tak silne, póki słońce na dobre nie zaszło. Po Aridhol pozostało bowiem coś
znacznie większego niźli tylko skaza
|
|
Nie sposób jednak zaczynać od nowa. Tylko niemowlę może zacząc całkiem od początkuWydarzenia dnia poprzedniego, pozornie nieistotne fragmenty dnia poprze-
dniego lub sprzed kilku dni, często umykają naszej uwagi, a zatem mogą być
nośnikiem...Przyszło tylko kilka osób z doliny, byli za to
wszyscy uczniowie z miasta — paru śpiewaków i pianistów, kilku gitarzystów i
paru komików...Dnia 28 października okręty nazywające się dawniej „Goeben" i „Breslau", pod
dowództwem admirała Souchona, w otoczeniu kilku tureckich okrętów, weszły na
Morze Czarne...Naszym celem - celem naszego Syndyka-
tu, tej mojej podróży - było od początku wywołanie wstrząsu, fer-
mentu, przełamanie nawyków, skłonienie ludzi, żeby zaczęli...Kiedy z wściekłością spróbowała kilku bardziej boles nych form walki, jakich się nauczyła na trzygodzinnej lekcji samoobrony, okazały się one zupełnie bezużyteczne...Mijając dziób promu, poczuł
swąd spalenizny; ta część kadłuba była jeszcze rozgrzana niemal do
czerwoności, roślinność w promieniu kilku metrów zamieniła się
w dymiący...Gdy odległość zmalała do dwudziestu kilku tysięcy kilometrów,
Sołtyk
wyłączył motory i wstrzymał ruch obrotowy pocisku...Bank miał szczęście: gmach otrzymał już uprzednio pozwolenie na wykonanie prac restauratorskich, na podstawie którego sami zakonnicy zaczęli wykonywać prace...W ciągu kilku godzin tchórzliwe książątko przeobraziło się w dzielnego żołnierza,
który wyratował ją z rąk bandytów...Po śmierci
dyktatora w
ciągu kilku miesięcy wielokrotnie zmieniał poglądy, w zależności od tego, co
wydawało się
rokować szybszą karierę...
Cytat
Hi mihi doctores semper placuere docenda qui faciunt plus, quam qui facienda docent - ci mi się nauczyciele podobali w uczeniu, którzy raczej czynią niż uczą rzeczy już uczynionych. Do sukcesu nie ma żadnej windy. Trzeba iść po schodach Fidei Defensor (Fid Def lub fd) - obrońca wiary (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach). (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach). (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach) Eripuit coelo fulmen, sceptrumque tyrannis - wydarł niebu piorun, a berło tyranom. Ignorancja nie jest niewinnością, jest grzechem. Browing R |
|