Nie sposób jednak zaczynać od nowa. Tylko niemowlę może zacząc całkiem od początku
Lady Casey szybko zrozumiała, że
wycofanie się będzie w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem.
- Proszę mi wybaczyć, muszę wrócić do męża.
Rozeszli się w przyjaznej atmosferze.
W chwili, gdy tylko lady Casey oddaliła się na tyle, by nie móc
ich słyszeć, Michael odetchnął.
- Dziękuję. Próbowała mnie zmusić, bym przyjął zaproszenie na
kolację.
- Zaproszenie zupełnie nie na miejscu - oceniła Caro. - A ty?
Rozmawiałeś na osobności z monsieur Hartingesem?
Michael popatrzył na Caro.
- Z jakim monsieur Hartingesem?
- Z jednym z wyższych rangą sekretarzy ambasadora Francji. To
mądry człowiek, daleko zajdzie i jest bardzo przyjazny.
- Rozumiem. Rzeczywiście powinienem go po
znać.
- To prawda. Stoi przy oknie i cały wieczór cię obserwuje,
czekając na dogodny moment.
- Prowadź więc.
Zrobiła, o co poprosił. Następne dwadzieścia minut spędzili
na rozmowie z Francuzem, który uważał,
że wszystkie dawne nieporozumienia należy puścić w
niepamięć i zająć się handlem - była to najważniejsza kwestia, którą
musiał zająć się przyszły minister
finansów.
Serdecznie pożegnali się z monsieur Hartingesem, a potem
krążyli wśród pozostałych gości, tym razem jednak powoli zmierzając
już do wyjścia.
- Powinnam porozmawiać z Jamiesonem, zanim
wyjdziemy.
Michael skinął w stronę patykowatego dżentelmena, który
wyglądał na lekko umęczonego; witał się właśnie z gospodynią i
kłaniając się, wyraźnie przepraszał za spóźnienie.
- To dziwne, że przyszedł tak późno - mruknęła
Caro.
- Masz rację.
Michael poprowadził ją do Jamiesona, podsekretarza w
Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Jamie-son zauważył ich, gdy
skończyli rozmowę z żoną konsula, i ruszył w ich stronę.
Przywitał się Caro, którą znał od lat, a potem z szacunkiem
ukłonił się Michaelowi.
- Sir.
Michael uścisnął mu dłoń, a Jamieson trochę się
odprężył.
- Coś nie gra?
- Do biura było włamanie, dlatego się spóźniłem. Ktoś
przeszukał dwa składziki, w których nie ma nic, poza archiwaliami.
Najdziwniejsze, że były to dokumenty z Lizbony.
Caro zmarszczyła brwi.
- Dlaczego to takie dziwne?
- Ponieważ właśnie dotarła do nas informacja,
że dwa tygodnie temu włamano się do naszej am
basady w Lizbonie. Statek pocztowy miał opóźnienie
384
385
ze względu na sztorm, ale teraz już wiemy. Najpierw Lizbona,
teraz tutaj. Za czasów Camdena nic takiego nie miało miejsca. -
Jamieson skupił spojrzenie na Caro. - Wiesz może, o co w tym
wszystkim chodzi?
Caro pokręciła głową.
- Coś zginęło? Tutaj albo w Lizbonie?
- Nie. - Jamieson spojrzał na Michaela. - Wszystkie dokumenty są
ponumerowane, żaden nie zginął. Wiemy, że zostały przeszukane
kartoteki, ale nic poza tym... - Jamieson wzruszył ramionami. - Nie
ma tam nic użytecznego z dyplomatycznego punktu widzenia.
Placówka w Lizbonie to moja działka, ale kartoteki, które
przeszukano, dotyczą czasów sprzed mojej pracy w ministerstwie.
Jednak Roberts, mój poprzednik, był człowiekiem w najwyższym
stopniu skrupulatnym; nie wyobrażam sobie, że cokolwiek mogłoby
mu umknąć.
- Jakiego okresu dotyczą dokumenty, które przeszukano? -
zapytała Caro.
- Tuż przed i tuż po tym, jak Camden objął urząd. Uważamy, że
ktoś może szukać informacji dotyczących jakichś działań, które
Camden, powiedzmy, powstrzymał - skrzywił się Jamieson. - Cieszę
się, że się na was natknąłem, zamierzałem was odwiedzić w ciągu
kilku dni, żeby zapytać, czy może coś wiecie. Jeśli przyjdzie wam do
głowy jakieś wyjaśnienie tych włamań, dajcie mi znać.
- Ależ oczywiście - odparła Caro i zaraz rozstali się z
Jamiesonem. Wkrótce też opuścili konsulat.
- Wiesz - zaczął Michael, gdy później tego samego wieczoru
dołączył do niej w jej sypialni i wziął ją
w ramiona - zaczynam się zastanawiać, czy ktoś przypadkiem
nie wpadł w panikę z jakiegoś błahego powodu. Skoro nic nie ma w
kartotekach Ministerstwa Spraw Zagranicznych...
- Tb akurat - przyznała Caro, obejmując go za szyję - jest możliwe.
- Wyczuwam jakieś „ale".
Caro uśmiechnęła się nie dlatego, że było jej wesoło, ale
dlatego, że po raz kolejny dostrzegła, jak przenikliwym i bystrym
mężczyzną jest Michael
|
|
Nie sposĂłb jednak zaczynać od nowa. Tylko niemowlÄ™ moĹĽe zaczÄ…c caĹ‚kiem od poczÄ…tkuDahiba była boginią, a t lubili widzieć, jak ich boginie pławią się w luksusi
To nie Dahiba jednak, lecz inna, miniaturowa z warkoczykami i luką w przednim uzębieniu wy i, z...Człowiek ten nazywał się Artur
Prym,
a towarzysz jego Dick Peters!
- Więc znałeś ich pan osobiście?
- A jakże, panie Jeorling! O! ten Prym, była to ciekawa figura! Śmiały...Była to gwiazda Arge-adów, dynastii, która panowała od czasów Heraklesa na tych ziemiach, gwiazda nieśmiertelna, piękniejsza od wszystkich innych na sklepieniu niebieskim...Bo czyż nie
taka była w końcu logika jego poczynań? Podczas gdy inni tkwili w miejscu lub uciekali, on
przez cały czas zbliżał się do Wezuwiusza – najpierw wędrując nadmorską...Jakie
znaczenie mogła mieć jedna wysepka, tak nieciekawa pod względem krajobrazowym, a na
dodatek jałowa, kiedy jest jeszcze siedemset innych? Cena była właściwa, a wyspa...Widząc to,moda racjonalnie pytać:czy warto się tak męczyć?
Ponieważ Jill była w rozpaczy i mogła się zabić,zanim dostrzeże jakieś światełko nadziei,starałem się jej...Nie znaczy to, że we vvc niej szych żywotach świętych nie spotyka się zachowań a< tycznych jako formy manifestowania religijności; przeciwn' była ona często obecna w tekstach...Pokiwał głową nad stratą tak wysokiego i silnego, o potwierdzających fizyczne męstwo inteligentnych oczach, chłopca - nie była to częsta kombinacja cech wśród dzikich i...Mijając dziób promu, poczuł
swąd spalenizny; ta część kadłuba była jeszcze rozgrzana niemal do
czerwoności, roślinność w promieniu kilku metrów zamieniła się
w dymiący...SOJUSZNICY
Z początkiem swej drugiej zimy wojennej Wolna Francja nie była już w oczach świata owym zdumiewającym swą nierozwagą, nieomal szaleńczym przedsięwzięciem,...
Cytat
Hi mihi doctores semper placuere docenda qui faciunt plus, quam qui facienda docent - ci mi się nauczyciele podobali w uczeniu, którzy raczej czynią niż uczą rzeczy już uczynionych. Do sukcesu nie ma żadnej windy. Trzeba iść po schodach Fidei Defensor (Fid Def lub fd) - obrońca wiary (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach). (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach). (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach) Eripuit coelo fulmen, sceptrumque tyrannis - wydarł niebu piorun, a berło tyranom. Ignorancja nie jest niewinnością, jest grzechem. Browing R |
|