Nie sposób jednak zaczynać od nowa. Tylko niemowlę może zacząc całkiem od początku
– Trzeba wyprać rzeczy, a każda praczka, jaką się najmie, będzie plotkowała – oznajmił
z troską doktor Vasquez.
– Ubrania, które spakowałem – muszą więc zostać wyniesione z domu i spalone.
– Dopilnuję tego – oświadczył ponuro Alan. – A co z Amelią?
– Ma wstrząs mózgu. Nie chcę ryzykować, przenosząc ją do szpitala. Ktoś powinien przy niej
czuwać, dopóki nie odzyska przytomności, a później musi być przez kilka dni pod stałą opieką.
Wstrząs mózgu może być fatalny w skutkach. Z pewnością o tym wiecie.
– Jeden z moich parobków zmarł z powodu wstrząsu mózgu – powiedział King. Poczuł się
w tej chwili dziwnie pusty i było mu niedobrze.
– Mówiąc szczerze, ta dama też może tego nie przeżyć – oznajmił lekarz.
– Będę przy niej czuwał – oświadczył cichym głosem King.
– A kiedy odzyska przytomność i zobaczy ciebie, zacznie krzyczeć ze strachu – przestrzegł go
jadowicie Alan.
– Nie zostawię jej – odparł z naciskiem starszy brat. – Inne zobowiązania też są możliwe.
– Czy można wierzyć, że nie zrobisz znowu nic takiego, co spowoduje jej cierpienie? – spytał
lodowatym tonem Alan.
King popatrzył na nieruchomą sylwetkę Amelii i syknął z bólu.
– Można.
Na ten widok Alan zmiękł.
– Ja zatroszczę się o wszystko inne. Myślę, że byłoby dobrze, gdybym przywiózł tu matkę.
– Masz rację – powiedział głuchym głosem King, niemal niezdolny do myślenia. Amelia była
taka krucha.
– Ale może najpierw wynieśmy pana Howarda – wtrącił posterunkowy. – Jego widok byłby
chyba czymś, czego nie potrafiłaby udźwignąć zaraz po odzyskaniu przytomności.
– Muszę jakoś wytrzymać tę jazdę do domu – odezwał się Alan.
Lekarz wyszedł obiecując, że wróci tak szybko, jak tylko będzie mógł, kiedy upora się
z wizytami. Posterunkowy wezwał właściciela zakładu pogrzebowego, który przyprowadził
dwóch pracowników z noszami. Nakryte kocem zwłoki Hartwella Howarda przenieśli pod osłoną
nocy do kostnicy. W domu nagle zrobiło się cicho. King otworzył okna, żeby przewietrzyć pokój
i pozbyć się zapachu krwi. Na szczęście nasiąknięty nią dywan został już stąd zabrany, podobnie
jak zakrwawione ubrania Amelii. King od razu domyślił się, dlaczego spódnica i halka leżały na
podłodze. Dziewczyna zamierzała je wyrzucić, żeby nigdy nie musieć na nie patrzeć.
Znienawidziła go za to, co jej zrobił, i chciała zapomnieć o przeżyciach dzisiejszego popołudnia.
Usiadł na krawędzi łóżka. Wyciągnął rękę i dotknął rozwichrzonych włosów dziewczyny, które
opadały na blady policzek.
– Wybacz mi, Amelio – rozległ się w ciszy pokoju jego głos. King spoglądał na nią ze skruchą
i bólem. – Nie wiedziałem.
Amelia pozostała nieruchoma i milcząca, a Culhane’a zaczęło dręczyć wspomnienie jej
uśmiechu. Była tak czuła, taka oddana. Jej ciało, które leżało teraz sztywno, pokaleczone, należało
do niego. Jej usta łaknęły jego ust. Obejmowała go i tuliła w swoich ramionach. Ucieleśniała to
wszystko, czego oczekiwał od kobiety, a on odpłacił za jej oddanie zdradą. Zdradą. Przymknął
oczy. W wyobraźni zobaczył dubeltowy pas w ręku Hartwella Howarda bezlitośnie smagający
delikatną skórę na nagich plecach dziewczyny. Jak on, King Culhane, mógł do tego dopuścić? Jak
mógł! A przecież chciał tylko, żeby dla jej ojca stało się jasne, dlaczego Amelia nie może poślubić
Alana. Teraz wiedział, że nie powinien chodzić do Hartwella. Howarda, że należało zachowywać
się po dżentelmeńsku. Jednak na myśl o tym, że Amelia wyjdzie za Alana King tracił zdrowy
rozsądek. Bał się tego i nie potrafił się powstrzymać, bo nie był w stanie zaakceptować Amelii jako
żony brata, mieszkającej z nim, Kingiem, pod jednym dachem. Zaczął chodzić po pokoju, usiłując
odepchnąć od siebie dręczące go myśli i obrazy. Amelia w jego ramionach. Amelia spragniona
jego pocałunków. Amelia, której łzy płyną po policzkach, gdy on ją hańbi. Amelia kuląca się pod
wpływem uderzeń ojca i brocząca krwią! King krzyknął. Nie potrafił żyć z tym, co zrobił. Nie
potrafił! Nagle, jak przez mgłę, dotarło do niego, że ktoś otworzył drzwi frontowe. Usłyszał na
schodach kroki. Odwrócił się od okna w momencie, gdy do sypialni Amelii weszła Enid, a za nią
Brant z Alanem. Brat był teraz przygaszony, jakby stracił gdzieś żądło, a wszystkim udzielił się
iście pogrzebowy nastrój. Taki widok przedstawiała dla rozkojarzonego Kinga rodzina.
Zachowywali się tak cicho i spokojnie, jakby po prostu bali się poruszyć energiczniej czy
powiedzieć coś głośniej.
– Czy odzyskała przytomność? – spytała Enid.
King potrząsnął głową. Jego twarz była tak przygnębiona, że pojawiły się na niej bruzdy,
a włosy miał w nieładzie od ciągłego nerwowego przeczesywania ich palcami. Tak dalece nie
przypominał normalnego, pełnego sił witalnych Kinga, że matka powstrzymała się od powiedzenia
mu tego wszystkiego, co miała na języku przez całą drogę do miasta.
– Wstrząs mózgu jest bardzo niebezpieczny – powiedział półgłosem Brant.
– Ale to bardzo odporna dziewczyna – stwierdził Alan spoglądając na Amelię. – Wyjdzie
z tego.
King nie miał takiej pewności. Owszem, Amelia była bardziej odporna i dzielna, niż mógł
sobie wymarzyć, ale dostarczył jej zbyt wielu powodów, by chciała umrzeć. Okrył ją wstydem
i hańbą. Życie ze świadomością, że mu uległa, mogłoby okazać się dla niej bardzo trudne. Ale
przynajmniej nie powiedział nikomu, jak daleko sprawy zaszły. Dał tylko do zrozumienia, że była
skłonna się z nim kochać, nie puszczając pary z ust, że naprawdę się kochała. Z drugiej strony
nawet tylko taka sugestia wystarczyła, by zniszczyć reputację Amelii. A ona z pewnością
zapamiętała każdy szczegół z tej nie chcianej miłosnej przygody i uznała się za kobietę upadłą.
Naprawdę mogła nie chcieć żyć. King zacisnął usta z powodu tych ponurych myśli, bo czy był na
tym świecie ktoś, kto chciałby, żeby Amelia umarła? Czy w ogóle było to możliwe? I co się stanie,
jeśli ona rzeczywiście umrze?
Nagle czyjaś delikatna dłoń potrząsnęła go za ramię.
– Ponure myśli w niczym nie pomogą – oznajmiła stanowczym głosem Enid. – Zrób nam
kawy.
King zawahał się, spoglądając z udręką na twarz Amelii.
– Proszę – powiedziała z naciskiem matka.
– Dobrze.
Wyszedł niechętnie do kuchni i rozpalił w piecu ogień. To było jak przebudzenie. Przeklęte
przebudzenie! Gdy napełniał czajnik wodą, zjawił się ojciec, siadając na małym kuchennym zydlu
|
|
Nie sposĂłb jednak zaczynać od nowa. Tylko niemowlÄ™ moĹĽe zaczÄ…c caĹ‚kiem od poczÄ…tkuI znów przez cały tydzień było wielkie wesele na zamku i w mieście, wypito dziewięćdziesiąt dziewięć beczek wina, zjedzono dziewięćdziesiąt dziewięć najtłustszych wołów,...Jakże jednak można było nie pić, gdy kielich podawano sobie z rąk do rąk i każdy po kolei musiał skosztować trunku, by nie urazić gospodarzy? Franciszka i Miro z głębokim...Ale w roku 1918, gdy jego życie nie było warte złamanego feniga,
podobnie jak życie wszystkich tych, których domem stały się zimne, śmier-
cionośne przestworza nad...Naszym celem - celem naszego Syndyka-
tu, tej mojej podróży - było od początku wywołanie wstrząsu, fer-
mentu, przełamanie nawyków, skłonienie ludzi, żeby zaczęli...-Budowałem się w różnych stronach, bo stać mnie było na ten kaprys; dziś już przeważnie nie wiem, co się z tymi domami stało; część oczywiście, teraz w Rosji, część - z dymem...Teraz możliwe było wysyłanie szczątków w wiekuistą podróż na orbitę wokół Ziemi - przy czym znaczenia słowa "wiekuista" nie należało przeceniać, jak każdego standardu...Najlepszym jednak z możliwych dowodów było przyznanie się obwinionego, które nazywano nawet "królową dowodów" (confessio est re-gina probationum)...Co się tyczy bowiem obyczajów, każdy taką ma obfitość o tym własnych pojęć, iż mogłoby się snadnie znaleźć tylu reformatorów, ile głów, gdyby było dozwolone komu innemu niż tym,...Wreszcie dosięgnął szczytu wysokiej góry, wkoło której trzeba było się przewinąć, aby
dotrzeć do samotnej doliny, gdzie mieszkał jego przyjaciel, młody handlarz drzewa...W kabinie pilota wciąż było ciemno, ale
kiedy trzymał głowę przechyloną na bok, mógł dojrzeć rząd odbijających się półksiężyców –
tarcz, które musiały być wskaźnikami...
Cytat
Hi mihi doctores semper placuere docenda qui faciunt plus, quam qui facienda docent - ci mi się nauczyciele podobali w uczeniu, którzy raczej czynią niż uczą rzeczy już uczynionych. Do sukcesu nie ma żadnej windy. Trzeba iść po schodach Fidei Defensor (Fid Def lub fd) - obrońca wiary (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach). (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach). (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach) Eripuit coelo fulmen, sceptrumque tyrannis - wydarł niebu piorun, a berło tyranom. Ignorancja nie jest niewinnością, jest grzechem. Browing R |
|