Wiedziała, co to za statek: „Mężny tropiciel”...
Katalog znalezionych haseł
 
Cytat
Dlaczego trzeba całego życia, by sobie uświadomić, że złowróżbne znaki pojawiają się równie często jak ptaki na czereśni? Jonathan Carroll - Zaślubiny patyków
Start Koniec... Duclos... XIV...
 
  Witamy

Nie sposób jednak zaczynać od nowa. Tylko niemowlę może zacząc całkiem od początku
Należał do krwiożerczego Christophera Kenta. Nie dostrzegła na pokładzie nikogo z załogi. Bała się. Gdzie byli? Słyszała już o metodach Kenta – uderzał szybko i brutalnie. Atakował, poskramiał i znikał, zanim ofiary zdążyły przygotować się do obrony. Gorączkowo patrzyła w lunetę, przyglądała się wzgórzom między zatoką a odległą o trzy kilometry plantacją. Gdzieś w tej zieleni był Henri ze swoim ludźmi, nadzorował zbiory trzciny, ale go nie widziała. Christopher Kent był utrapieniem wszystkich kolonistów, łajdakiem, którzy nie ograniczał się do atakowania statków, napadał także na lądzie. Wszyscy właściciele plantacji ukrywali majątek gdzieś na terenie swoich posiadłości. Tylko tak mogli zabezpieczyć fortunę. Kent o tym wiedział. Przybywał nocą, zaskakiwał swoje ofiary i zmuszał je do wskazania, gdzie jest złoto. Często stosował tortury. – Błagam, Boże – wyszeptała pobladłymi nagle wargami. – Niech tu nie trafią. Właśnie wtedy ich dostrzegła. Piraci wspinali się po wzgórzu, pędząc przed sobą nadzorców i niewolników przez pole trzciny cukrowej. Henri, strącony z konia... – Colette, przynieś muszkiet! – Z tej odległości na pewno nikogo nie trafi, ale przynajmniej ostrzeże innych. Ciekawe, czy żołnierze w twierdzy wiedzą o piratach. Raczej nie – myślała. Dzwony w kościele biłyby na alarm, strzelałyby działa. Kent podpłynął z zawietrznej strony wyspy i zacumował w małej zatoczce. Dwa pasma górskie kryły płaskowyż, na którym leżała plantacja. Piraci atakują szybko, niepostrzeżenie, podchodzą niczym duchy, pozostawiając po sobie trupy i zgliszcza. Minie co najmniej dzień, zanim żołnierze zorientują się w sytuacji, a statek Kenta będzie już daleko na morzu. – Co się stało, madame? – spytała bez tchu młoda czarna kobieta, wbiegając po wąskich schodach z długim, nieporęcznym muszkietem w rękach. Colette urodziła się na Martynice, jak jej matka, ale babka została sprowadzona z Afryki, wraz z tysiącami innych, by pracować na plantacjach trzciny cukrowej i tytoniu dla francuskich kolonistów. – Wyślij Hercules’a do twierdzy – powiedziała Brigitte, usiłując zlokalizować piratów bez pomocy lunety. Słońce jednak schowało się już za horyzont, robiło się coraz ciemniej. – Powiedz mu, żeby biegł, Colette! Powiedz, że piraci... I wtedy go zobaczyła. To był Christopher Kent, wysoki mężczyzna ubrany na czarno. Miał na sobie bufiaste spodnie i długi płaszcz, twarz zasłaniało mu szerokie rondo trójgraniastego kapelusza, którego białe pióra powiewały na wietrze. Przez moment widziała jego oblicze. O zgrozo! Pirat przypominał jej widmowego kochanka ze snów. Umysł Brigitte pracował szybko. Twierdza znajdowała się piętnaście kilometrów dalej, w górach. Wkrótce zapadnie noc, pogrążając dżunglę i szlaki w ciemności, zanim Hercules zdoła przebyć choć część drogi. Piraci rozpalili pochodnie, które migotały teraz w półmroku. Po raz ostatni zerknęła na Kenta – był ledwie widoczny w szybko zapadającym mroku. – Mniejsza z tym – powiedziała i odłożyła muszkiet. – Ależ pani! – krzyknęła Colette. – To piraci! Musimy ostrzec innych. – Cicho. – Brigitte zeszła po schodach do sypialni. – Nikomu nie mów, Colette! Trzeba było działać inaczej. Ale to wymagało rozwagi. Miała piękną jedwabną suknię, której jeszcze nigdy nie włożyła. Przywiozła ją z Francji, dwadzieścia lat temu. Była wyjątkowa, Brigitte planowała włożyć ją na uroczystość z okazji urodzin króla. Podczas podróży na Martynikę zaszła jednak w ciążę, a po narodzinach pierwszego dziecka suknia okazała się za ciasna. Potem znowu była w ciąży, i znowu, aż całkiem zrezygnowała z noszenia pięknej szaty. Zresztą teraz panował nowy król, którego w ogóle nie znała. Strojna ponad miarę suknia była różowa, przód miała haftowany szkarłatną i purpurową nicią i halkę w kolorze słońca. Taka niegdyś panowała moda: strój powinien olśniewać, dobierano więc kolory jaskrawe i kontrastujące ze sobą. Suknia kojarzyła się z tropikalnym zmierzchem: złotym słońcem na czerwieniejącym niebie. Po narodzinach siódmego dziecka Brigitte poszerzyła talię, sprawiła sobie ciasny gorset i jakoś wbiła się w to cudo, ale suknia tymczasem całkiem wyszła z mody. Takie stroje przeminęły wraz z Ludwikiem XIV. I tak oto różowo-złota kreacja stała się symbolem minionej młodości i straconych okazji, i tylko przypominała Brigitte o młodzieńczych namiętnościach i pocałunkach kradzionych w letnich ogrodach

comp
Nie sposĂłb jednak zaczynać od nowa. Tylko niemowlÄ™ moĹĽe zaczÄ…c caĹ‚kiem od poczÄ…tku— Czy nie sądzicie — powiedziałem jeszcze możliwie spokojnie — że oskarżenie jest pozbawione wszelkich podstaw? — Wystarczy przeczytać Tezy nr 1 i Tezy nr 2, żeby wiedzieć, z...Ten wydawał się postacią jeszcze bardziej niesamowitą, gdyż przewiesił przez rękę kupon płótna, Al-Mustasim wiedział zresztą, jak brzmiałaby odpowiedź, gdyby zapytał o...Maksymalna prędkość wylotowa w przypadku konwencjonalnej artylerii wynosiła około 1000 metrów na sekundę i nikt nie wiedział, czy przy tak znacznym jej zwiększeniu można...Tutaj nie było żadnych reguł, a przynajmniej tyle już wiedział, że tam, gdzie nie ma reguł, wszystko się komplikuje...Wiedziała, że J musi się osobiście przekonać o tym, że bratu nic nie L W drodze do szpitala Jamie siedział bardzo spokc Obserwując go, miała wrażenie, że coś go jednak l Kiedy...Dopiero wiązka takich sprawozdań wtajemniczyła by nas w to, co się na świecie dzieje, a cośmy wiedzieć powinni, by się od świata nazbyt w naszym zagonie zapatrzywszy, nie...Teraz Alemi wiedział już, skąd wywodzą się te praktyki, lecz był pewien, że ojciec nigdy w to nie uwierzy, a także nie przyjmie do wiadomości faktu, że delfiny potrafią..." Wiedział, że nie ma co rozmyślać o kobiecie, która była matką Toma, ani o wszystkich rzeczach, które robili, czy o miejscach, w których bywali, ani o tym, jak...— Nie będę ci taił — ciągnął starzec zniżając głos, jakby się lękał, że go kto usłyszy — że droga, która wiedzie do Valmontone i do Ciampi...Czy przyznając się do tego człowiek uzyska potwierdzenie swych obserwacji i głęboko skrywanego przekonania, że jest zły? Tak naprawdę to wiedziałam, że mama jest...
Cytat

Hi mihi doctores semper placuere docenda qui faciunt plus, quam qui facienda docent - ci mi siÄ™ nauczyciele podobali w uczeniu, ktĂłrzy raczej czyniÄ… niĹĽ uczÄ… rzeczy juĹĽ uczynionych.
Do sukcesu nie ma żadnej windy. Trzeba iść po schodach
Fidei Defensor (Fid Def lub fd) - obrońca wiary (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach). (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach). (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach)
Eripuit coelo fulmen, sceptrumque tyrannis - wydarł niebu piorun, a berło tyranom.
Ignorancja nie jest niewinnością, jest grzechem. Browing R

Valid HTML 4.01 Transitional

Free website template provided by freeweblooks.com