Wewnątrz powitał go nie dający się z niczym pomylić zapach, który ciągle pamiętał mimo piętnastu lat...
Katalog znalezionych haseł
 
Cytat
Dlaczego trzeba całego życia, by sobie uświadomić, że złowróżbne znaki pojawiają się równie często jak ptaki na czereśni? Jonathan Carroll - Zaślubiny patyków
Start Koniec... Duclos... XIV...
 
  Witamy

Nie sposób jednak zaczynać od nowa. Tylko niemowlę może zacząc całkiem od początku
Była to woń smażonej cebuli. Otworzyły się metalowe drzwi w głębi hallu i pojawił się pan Gratz, jak zwykle ubrany w podkoszulek i brudne dżinsy, z dwudniowym zarostem na twarzy. Przyjrzał się Jasonowi, ponownie zażądał jego nazwiska, a potem spytał: - Czy nie spotykał się pan z tą dziewczyną, Hagen, z 2-J? Jason był pod wrażeniem. Ten człowiek z pewnością nie wygrałby żadnego konkursu piękności, ale widocznie miał archiwalną pamięć. Howard poznał go, gdyż Lucy miała ciągłe problemy z kanalizacją i Larry Gratz bywał częstym gościem w jej mieszkaniu. - Czym mogę służyć? - zagadnął Larry. Jason wyjaśnił, że Helene Brennquivist nie pokazała się w pracy i nie odbierała telefonów. Dodał, że martwi się o nią. - Nie mogę wpuścić pana do jej mieszkania. - Och, rozumiem - powiedział Jason. - Chciałem się tylko upewnić, czy wszystko jest w porządku. Gratz przyglądał mu się przez chwilę, chrząknął, a potem ruszył w kierunku windy. Wyciągnął z kieszeni pęk kluczy, który wyglądał tak, jakby mógł wystarczyć do otwarcia połowy drzwi w Cambridge. Nie rozmawiając wjechali windą na trzecie piętro. Apartament Helene znajdował się na końcu długiego korytarza. Zanim jeszcze podeszli do drzwi usłyszeli głośnego rock-and-rolla. - Brzmi tak, jakby wydawała przyjęcie - skomentował Gratz. Przyciskał dzwonek przez pełną minutę, ale nie było żadnej odpowiedzi. Larry przyłożył ucho do drzwi i zadzwonił ponownie. - Nawet nie słychać dzwonka - stwierdził. - Ciekawe, że nikt nie skarżył się na tę muzykę. Podnosząc owłosioną pięść, załomotał w drzwi. W końcu wybrał jakiś klucz i przekręcił go w zamku. Kiedy drzwi się otworzyły, hałas wzmógł się dramatycznie. - Cholera! - rzucił Gratz. Potem krzyknął: - Halo! - Nie było żadnej odpowiedzi. Mieszkanie miało niewielki przedpokój z łukowatym przejściem lewej strony, ale nawet z miejsca, gdzie stał, Jason rozpoznał nieomylny zapach śmierci. Zaczął mówić, ale Gratz mu przerwał. - Lepiej niech pan tu zostanie - powiedział, przekrzykując grzmiącą muzykę i ruszył w kierunku salonu. - O, Chryste! - wrzasnął sekundę później. Oczy miał otwarte szeroko, a na jego twarzy odbiło się przerażenie. Jason spojrzał nad głową Larry’ego. To był koszmar. Dozorca pobiegł do kuchni, z ręką przyciśniętą do ust. Nawet ze swoim przygotowaniem medycznym Jason czuł, jak przewraca mu się żołądek. Helene i jakaś inna kobieta leżały obok siebie na kanapie, nagie, z rękami związanymi na plecach. Ich ciała były okaleczone w sposób nie dający się opisać. Wielki zaplamiony kuchenny nóż tkwił wbity w stolik do kawy. Jason odwrócił się i zajrzał do kuchni. Larry pochylał się nad zlewem, wymiotując. Pierwszą myślą Jasona było, żeby mu pomóc, ale pomyślał, że lepiej się z tym wstrzymać. Zamiast tego podszedł do drzwi wiodących na korytarz i otworzył je, wdzięczny za odrobinę świeżego powietrza. Za kilka minut Larry wytoczył się za nim. - Może wezwie pan policję - zaproponował mu Jason, pozwalając, by drzwi zamknęły się za nim. W porównaniu z wnętrzem mieszkania panowała tu odświeżająca cisza. Mdłości zelżały. Wdzięczny, że ma coś do zrobienia, Larry zbiegł po schodach Jason oparł się o drzwi i starał się nie myśleć. Drżał. Dwóch policjantów przybyło bez chwili zwłoki. Byli młodzi i twarze im pozieleniały, kiedy zajrzeli do salonu. Zadbali jednak o opieczętowanie miejsca zbrodni i dokładnie wypytali Jasona i Gratza. Starając się nie poruszyć niczego więcej, w końcu wyciągnęli z gniazdka wtyczkę od aparatury nagłaśniającej. Przyjechało więcej policji, w tym ubrani po cywilnemu detektywi. Jason zasugerował, że detektyw Curran może być zainteresowany tą sprawą i ktoś do niego zadzwonił. Zjawił się policyjny fotograf i zaczął jedno po drugim robić zdjęcia w zdewastowanym mieszkaniu. Potem przyjechał lekarz sądowy Cambridge. Jason czekał na korytarzu, kiedy Curran nadszedł ciężkim krokiem. Na widok Jasona zatrzymał się jedynie po to, żeby krzyknąć: - Co pan tu, do diabła, robi? Jason ugryzł się w język i Curran zwrócił się do stojącego przy drzwiach policjanta: - Gdzie jest dyżurny detektyw? - warknął, błyskając swoją odznaką. Policjant wskazał kciukiem w kierunku salonu. Curran wszedł, zostawiając Jasona w korytarzu. Pojawili się dziennikarze, jak zwykle z wielką liczbą kamer i notesów. Próbowali wejść do mieszkania Helene, ale umundurowani policjanci w drzwiach powstrzymali ich. Dziennikarze ograniczyli się do przeprowadzania wywiadów z każdym, kto znalazł się w pobliżu, nie wyłączając Jasona. Lekarz powiedział im, że nic nie wie i w końcu zostawili go w spokoju. Po chwili znów pojawił się Curran. Nawet on zbladł trochę. Podszedł do Jasona. Wyjął papierosa z pogniecionej paczki i zrobił całe przedstawienie z szukania zapałek. W końcu spojrzał na doktora

comp
Nie sposĂłb jednak zaczynać od nowa. Tylko niemowlÄ™ moĹĽe zaczÄ…c caĹ‚kiem od poczÄ…tkuNie ma w nim już nic ani z łagodnego, radosnego Jana, ani z Jana niespokojnego, który przed chwilą w porywie gniewu na twarzy ledwie powstrzymał się przed pobiciem Judasza...I chociaż przebywają na różnych piętrach życia, chociaż dla Inny daleki jest świat, który wuj nosi w sobie, odczuwa jednak duchowe z nim pokrewieństwo, jakoś współbrzmi z jej...Podobny, choć mniej naukowy eksperyment przeprowadzony został przez znanego pisarza, który przepisał słowo w słowo książkę Jerzego Kosińskiego pt...Siedzieliśmy odwróceni plecami do małej wysepki San Giorgio Maggiore mając o jakieś dwieście kroków przed sobą liczne kopuły kościoła Świętego Marka, który stanowi część...Jego własny ojciec, tropiciel, który spędził całe życie w obronie lasów Myth Drannor, po prostu rozpłynął się w powie- trzu, pozostawiając po sobie migoczące srebrzyste...- Charles, przestań! - krzyknęła bojąc się, że Charles zrazi sobie jedynego jej zdaniem człowieka, który był w stanie pomóc Michelle...Pomimo to jednak, według przyjętej średniej długości jego, na pięćdziesiąt siedm tysięcy toazów obliczonej, ustanowiono miarę metra, który wynosić ma jedną...Zabiegł mu drogę pe- wien brat zakonny i pozdrowili się wzajemnie po bratersku i nie poznał, lecz potem wziął sobie do serca, że to był ktoś taki, który zbiegł...Na skraju Joliet wskoczyli na ciężarówkę, którą dojechali do Peorii, gdzie się rozstali, bo Charlie spotkał znajomego szofera z Chicago, który go zabrał aż do Saint Louis...Nie zadawał jednak żadnych pytań, gdyż był tylko ubogim saudyjskim wieśniakiem, niewierny zaś, który złożył dziwne za- mówienie, miał zapłacić dobrą cenę, więc starzec...
Cytat

Hi mihi doctores semper placuere docenda qui faciunt plus, quam qui facienda docent - ci mi siÄ™ nauczyciele podobali w uczeniu, ktĂłrzy raczej czyniÄ… niĹĽ uczÄ… rzeczy juĹĽ uczynionych.
Do sukcesu nie ma żadnej windy. Trzeba iść po schodach
Fidei Defensor (Fid Def lub fd) - obrońca wiary (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach). (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach). (tytuł Henryka VIII bity na wszystkich brytyjskich monetach)
Eripuit coelo fulmen, sceptrumque tyrannis - wydarł niebu piorun, a berło tyranom.
Ignorancja nie jest niewinnością, jest grzechem. Browing R

Valid HTML 4.01 Transitional

Free website template provided by freeweblooks.com